poniedziałek, 3 marca 2014

Wekowanie zup itp.

Wekowanie. Ostatnio ten temat przewijał się u mnie przez tydzień. Z racji emigracji Męża musiałam jakoś ogarnąć ten temat najlepiej jak potrafię, bo wiadomo, że to co domowe to i lepsze i zdrowsze. Na pomysł wpadłam pewnego wieczoru i zaczęłam podpytywać rodzinę, czy ma to sens. Okazało się, że oczywiście!
Można zawekować zupy, bigos, czy pulpety/klopsy i to szybko, sprawnie i skutecznie. Sposób zaczerpnęłam do babci i ciotki, które już wekowały.
U mnie w słoikach pojawiły się pulpety, fasolka po bretońsku oraz bigos ( niestety o zdjęciu zapomniałam z tego wszystkiego ;) ). Wszystko wekowałam na ciepło, czyli od razu po ugotowaniu, wykładałam do wcześniej wymytych i sprawdzonych słoików. Po nałożeniu, trzeba szybko i bardzo mocno zakręcić słoik oraz odwrócić go stawiając na nakrętce na wcześniej położonej ściereczce. Ja jeszcze dodatkowo nakryłam słoiki szmatką i zostawiłam do ostygnięcia w takiej pozycji. Po odwróceniu nakrętka była wklęśnięta jak w sklepowych słoiczkach co również oznaczało dobre zamknięcie słoika. Fasolkę po bretońsku dodatkowo zagotowałam w słoikach, by mieć pewność, że zupa się nie zepsuje. W tym celu w dużym garnku wyłożyłam ścierkę zwiniętą w kostkę i zalazłam wodą. Wstawiłam ostygnięte słoiki do garnka, tak by się nie stykały ze sobą. Woda musi być do ok 3/4 słoika i gotowałam ok godzinki dopóki nakrętki nie były bardzo gorące. Gdy nakrętki zrobiły się gorące, zgasiłam wodę i zostawiłam słoiki nakryte drugą suchą ścierką. Po 3godz. wyjęłam słoiki i ponownie ustawiłam do góry nogami na szmatce dla lepszego zawekowania.
Tak zawekowane słoiki możemy przechowywać nawet do miesiąca nie koniecznie w lodówce :) może to być zwykłe chłodne miejsce do którego nie dochodzi słońce. Polecam szczególnie na wyjazdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad ;)